wtorek, 26 lipca 2011

o tym, jak Słowenia do nas wróciła...

A ja zamiast robić "hendmejdy", jak mówi P. (czy ktoś zna lepsze określenie? ja ciągle nie mogę się doszukać... i też korzystam roboczo z tego potworka), jeżdżę sobie...

Takie obrazki mieliśmy w ostatni weekend - i to wcale nie gdzieś daleko stąd :). Mówiłam już, że Słowenia przyjechała do nas na weekend? Tym razem kochane siostry Luki. Są niesamowite! Jechały całą noc, żeby pobyć z nami dwa dni! Zwiedziliśmy dużo ciekawych miejsc, a ja zamiast robić zdjęcia zabytkom, robiłam...

cudom z wikliny:

Mieliśmy cudowny "wakacyjny" weekend... 
Ale żeby nie było, że taki ze mnie okropny obibok ;)) bardzo proszę - oto aniołki... (przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam je po kryjomu. Mam jeszcze inne, ale blogger się uparł i wstawia je bokiem....trudno.) Wczoraj pojechały do Słowenii:

a my też zostaliśmy obdarowani, m.in. takimi cudeńkami (made by Monika S.):
a jakby tego szczęścia było mało, wczoraj dostałam też wyróżnienie od Rity, ale o tym to już jutro...

2 komentarze :

  1. I fajnie że komuś się chce chcieć - jechać, zwiedzać, dłubać po kryjomu - to decyduje o smaczkach życia :) Aniołki mi sie bardzo podobają - zwłaszcza skrzydła mają wyjątkowe :) A te cudeńka (made by Monika) są rzeczywiście, doprawdy - cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniołki śliczne :D - też bym robiła zdjęcia tym wiklinowym cudom :D pozdrawiam serdecnzie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęcasz czas, żeby powiedzieć, co myślisz. Czytam wnikliwie wszystkie komentarze i staram się korzystać z konstruktywnej krytyki. Miłego dnia!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...