Mówiłam już, że zostaliśmy wspaniale przyjęci. Tata Luki chciał nawet wziąć urlop (!), żeby z nami jeździć po Słowenii. Prosiliśmy go, żeby tego nie robił, ale kiedy teraz o tym myślę, to nie wiem, czy nas posłuchał. Mówił, że ma nienormowane godziny pracy i że czas, który nam poświęcił, jest jego wolnym czasem. Czasami jeździł do pracy rano, czasami wieczorem i w zasadzie mu uwierzyliśmy. Dzięki niemu bardzo dużo zwiedziliśmy i dowiedzieliśmy się masy ciekawych rzeczy "z pierwszej ręki".
Kolejnego dnia zobaczyliśmy okolice Ptuja - tereny bardzo zielone, pełne winnic.
Niestety Lublana powitała nas deszczem, ale i tak było widać, jaka jest piękna:
W centrum nad miastem góruje zamek, w którym można zobaczyć multimedialną opowieść o tym miejscu w 3D. W okularach i słuchawkach, więc mogliśmy słuchać wszyscy równocześnie: po słoweńsku, angielsku i niemiecku. Potem z wieży oglądaliśmy miasto nocą... niestety także w deszczu, więc zdjęcia niczego nie oddają. Sympatyczne było to, że zaraz po wejściu na taras widokowy można zobaczyć informację z odległością z Lublany do Warszawy :O)
I na koniec jeszcze coś, co mi się spodobało. Nawet tata Luki o tym nie wiedział. Wyczytaliśmy w przewodniku i potem specjalnie wracaliśmy w to miejsce, żeby zobaczyć, czy to prawda ;). W samym centrum starego miasta na środku stoi pomnik:
Jest to pomnik Preserena, prawdopodobnie najsłynniejszego poety słoweńskiego. Nad nim unosi się jego muza, ale jak się dobrze przypatrzeć... po drugiej stronie placu, w kamienicy wymurowane jest okno. A w nim siedzi Julia, niespełniona Miłość poety...
Bardzo mi się spodobało, że patrząc na Lublanę widać, że jedno miejsce uzupełnia drugie, tworzy całość...hmm... no i znów wyszło długo :). A jeszcze chciałam "tylko" napisać o Krasie i o morzu... no cóż, nie można mieć wszystkiego ... przynajmniej nie "na raz" ;).
Ten deszcz dodaje niesamowitego klimatu Twoim zdjęciom - podoba mi się zwłaszcza to drugie z Lublany :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie fotorelacje (i niebawem sama bedę takimi zanudzać ;))
a proszę o jeszcze - czekam na kras :)