Wstałam dzisiaj o 6 i posiedziałam sobie z szydełkiem, sam na sam :). Najpierw musiałam się zmusić, żeby nie włączyć komputera ("włączę sobie wiadomości w radiu"; "włączę sobie filmik, jak robić lepsze zdjęcia", "włączę sobie..."), żeby nie robić innych rzeczy, nie myśleć o stu innych rzeczach, które muszę zrobić później... i kiedy już odparłam wszystkie pokusy, poczułam, że stres odpływa, a ja odpoczywam... Dopiero dzisiaj na to wpadłam, wcześniej mi się wydawało, że odpoczywam zawsze, kiedy szydełkuję. Tylko zapominałam wyłączyć "pracy w tle" ;).
To tak się chciałam z Wami nierobótkowo podzielić... życzę Wam jednej spokojnej chwili dla siebie dzisiaj!
Własnie do mnie dotarło że nie potrafię sam na sam, nie włączając choćby mysli...to smutne;(
OdpowiedzUsuńCiesze sie z twojego odkrycia, dzięki któremu muszę i nad soba popracować;)
Pozdrawiam cieplutko
Taak.. ja też mam "syndrom niespokojnych rąk", nawet oglądając najciekawszy program szkoda mi siedzieć z założonymi rękami, prasowanie, sprzątanie - to samo; a śniadanie bez jakiegoś "szumu" w tle to już w ogóle total waste :P Mój mąż ma to samo - chyba cecha pokolenia ;) Słyszałam jednak, że wspólne posiłki wpływają na więzi rodzinne. Marzę więc o tym, żeby móc usiąść do obiadu tylko z rodziną, żeby to był czas bez telewizora, komputera, gazety, tylko taki dla nas: co słychać? jak w pracy/szkole? itp.. :)
OdpowiedzUsuńO tak, masz rację z tymi posiłkami! Niestety muszę przyznać, że mnie "nosi" zwłaszcza przy jedzeniu (no, totalna strata czasu) i nawet jak jestem z mężem, to mam ochotę jeszcze w tym czasie np. przeglądać książkę kucharską czy inne zdjęcia... Staram się nad tym pracować, bo wiem, że to wartościowy czas dla nas.
Usuńmnie też często coś nosi:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)) mam tak samo
OdpowiedzUsuńHmm, bardzo ciekawy wątek pojęłaś :) Ja w zasadzie od zawsze uwielbiałam ciszę i pewnego rodzaju "samotność", ale tak naprawdę od dawna ich nie zaznałam... Chyba już nie wiem, nie pamiętam jak to jest...
OdpowiedzUsuńChwilka w 100% dla siebie - to jest to :) Tylko jak i kiedy??? ;)
PS. Widzę, że Ty również piszesz wzory po angielsku!!!!
Tak, piszę po angielsku :) tak jest mi najwygodniej... chociaż ten akurat był spisany z gotowego wzoru - źródło wkrótce (jak się twór wyłoni :)).
UsuńSkąd ja to znam;) człowiek siedząc na tym na czym się siedzi, jest zmęczony samym myśleniem;)ale to chyba nasza kobieca natura:D
OdpowiedzUsuńNIESTETY TEŻ TAK MAM.MÓJ MĄŻ TWIERDZI,ŻE MAM JAKĄŚ ODMIANĘ adhd:)
OdpowiedzUsuńMnie też wszędzie pełno, nie potrafię odpoczywać w bezruchu. Dzięki tobie nad tym zaczęłam się zastanawiać... I spróbuję, muszę spróbować! Mam nadzieję, że efekt będzie zadowalający :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na candy!
Skupienie się na jednej rzeczy i unikanie dodatkowych bodźców to rodzaj medytacji, czy jak kto woli, cieszenia się chwilą :) Ja staram się celebrować w ten sposób posiłki. Również sport jest dla mnie okazją do bycia 'sam na sam' ze sobą :)
OdpowiedzUsuńTeż wydaje mi się, że czasem trudno jest się zrelaksować, uwolnić myśli i posiedzieć nic nie robiąc. Ostatnio łapię się na tym, że jak mam chwilę wolnego, wpadam w dziwny niepokój. Ciągle wydaje mi się, że COŚ powinnam zrobić. Tylko CO? Chyba niewielka ilość wolnego czasu po prostu sprawia, że jak już się go ma, nie wiadomo jak go wykorzystać. Przede mną trzy tygodnie wolnego i mam nadzieję, że uda mi się porobić NIC i, jak napisałaś, po prostu pobyć ze sobą :)
OdpowiedzUsuńTworzysz piękne rzeczy, a włóczka ze zdjęcia ma piękny kolor :))
Pozdrawiam serdecznie, El clavel
Fajnie jest czasem pobyć chwilę ze sobą i jak ja to mówię "pozbierać myśli", wyciszyć się, choćby przez 5 minut. Ostatnio to odkryłam;))) Widzę, że mamy podobne doświadczenia:)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu podjęłam walkę z " zagłuszaczami ", cięzko było, oj ciężko..uzależnienie na maksa.Ale teraz kiedy potrzebuję pobyć sam na sam z swoimi myslami to cisza jaka panuje jest kojąca- wreszcie słyszę siebie i swoje mysli...E:)
OdpowiedzUsuń