Teraz, jak to ja, w wirze pakowania na urlop, wpadłam na to, że jednak muszę do Was coś napisać... :)
Podrzucam więc ten post i pozdrawiam Was bardzo mocno spomiędzy plecaków, wanienek, turlających się dzieciątek (sztuk 1 w zasadzie :)), dosuszającego się jeszcze prania i innych tego typu...
Wczoraj miałam twórczą dolinę. W moich planach odhaczyłam szybko dwa pierwsze punkty, po czym zatrzymałam się na lali i... robię. Powoli, bo moje dziecko nie tylko wyrosło już z etapu wiecznego śpiocha, ale jeszcze ostatnio niemal znienacka wkroczyło w nowy etap, w którym oczekuje licznych zabaw i to koniecznie w towarzystwie. W zabawy te rzucam się z ochotą, bo przecież mam wolne właśnie DLA NIEJ, jednak... akurat wczoraj wrażenie, że obiecane terminy gonią, przytłoczyło mnie na chwilę. Zresztą, co tu tłumaczyć... czasem po prostu muszą przychodzić takie dni, kiedy wszystko idzie inaczej niż by się chciało... no więc taki dzień miałam wczoraj mniej więcej do 21... aż tu nagle wieczorem ni stąd ni zowąd przyszło do mnie olśnienie, że MUSZĘ uszyć coś DLA Gabi. Pomysł na materiałową książeczkę z różnymi gadżetami do miętolenia, przyczepiania na rzep i chowania w kieszonkach miałam już od dawna, ale jakoś stale na tapecie było coś innego... aż tu nagle wczoraj olśnienie i wewnętrzny przymus: muszę zrobić w końcu coś dla mojego Dziecia :). Zaczęłam o 22, a o 2:30 położyłam książeczkę w kojcu, gotową do zabawy... a radochę miałam taką, że jeszcze przez trochę nie mogłam usnąć :). A najlepsze jest to, że radocha trwa, po dołku energetycznym ani śladu ;).
Książeczka jest prototypem, krzywa niezmiernie, czym w ogóle się nie przejmuję, chodziło mi tylko o zamysł i czy taka forma będzie w ogóle miała rację bytu...
cokolwiek by to nie było, musi mieć dużo metek, wstążek i sznurków... |
zebra na wstążce przyczepiana do strony na rzep |
krówka szeleści, jak się ją międl |
Zabawa przednia, aż Jej buciki pospadały:)
OdpowiedzUsuńChacha, lepiej bym tego nie ujęła :)
UsuńJejku jaka ona jest slodziachna!!!
OdpowiedzUsuńPomysl nA ksiazeczke genialny, najwazniejsze ze Gabi zadowolona:)
Ha! Książeczka super! I ja taką mam w planie ale jakoś tak maszyna schowana głęboko;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale słodka ...I książeczka i Gabi:)
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że pomysł w dechę i zabawa na całego:)))
OdpowiedzUsuńFajna książeczka ,widac ,że sie spodobała :))
OdpowiedzUsuńKsiążeczka świetna, na pewno łapanie za wszystkie metki, wstążki zapewnia rewelacyjną zabawę! A Gabi jest cudowna!
OdpowiedzUsuńJako że zaglądam, lubię, czytam i czasem nawet komentuję ;) postanowiłam wyróżnić Twojego bloga. Jeśli nie jesteś przeciwnikiem tego typu zabaw - zapraszam do mnie po wyróżnienie! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZabawa była przednia , jak sądzę .Świetna książeczka :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcia są najlepsza recenzją twojego rewelacyjnego pomysłu :-)
OdpowiedzUsuńAle super! Bardzo dobry pomysł:) Widać, że Gabi się spodobało:) Bardzo mi się podobają takie książeczki i kiedyś nawet chciałam uszyć, ale stwierdziłam, że to zbyt pracochłonne i nie zdążę, zanim dziecko urośnie;) Tak mało czasu na szycie...
OdpowiedzUsuńA but tradycyjnie chciał się dać zgubić:)))