pattern: Marike van Loo |
Kiedy przebiegam w myślach ten czas, który został mi wręczony jak nie jeden, ale wielka paka prezentów, kiedy myślę o tych wszystkich rzeczach, które były moim udziałem, to... nie potrafię się przestać śmiać do siebie samej :). Najpierw Gabik, jako mały Szkrabek w brzuchu, moja cała niepewność i prawdziwy cud (zdaniem lekarki), że ona żyje, potem pierwsze oznaki, że to JUŻ, wyprawa do szpitala, a potem już cała zawirowana rzeczywistość, która zmieniła nasze życie w bardziej intensywne, kolorowe i pełne śmiechu...Szkoda, że ten etap się kończy, ale pocieszam się przynajmniej myślą, że mam fajną pracę i może nie będzie tak źle ;). [O radości z faktu, że w ogóle mam pracę, nie wspomnę...] Wszystko się okaże w praniu, mam nadzieję, że będziecie ze mną w tym czasie, nawet jeśli będę się rzadziej pojawiać, zanim to wszystko ogarnę.
Jedna z rzeczy, której się dowiedziałam, odkąd poszłam na zwolnienie w ciąży to fakt, że nie chcę rezygnować ani z rękodzieła, ani z bloga. To dla mnie niesamowita radość i zaszczyt być tutaj. Między innymi dzięki blogowaniu (i dzięki Beacie kochanej, ale ona też jest częścią tego blogowego świata) nie czułam się ani trochę wyobcowana na tym zakońcu, choć tak wiele osób ostrzegało, że po narodzinach przyjaciele będą się odsuwać, bo nie zrozumieją, że mój świat się zmienił. Miałam szczęście i niczego takiego nie doświadczyłam. Spotkałam za to, także wirtualnie, bardzo wiele dobrych, kochanych i kreatywnych dusz! Bardzo Wam za to dziękuję!
...i tak mi się w ten post o dobrych duszach wpisują zdjęcia kolejnego włóczkowego "pluszaka"... jeśli ktoś śledził paski postępu, to już wiedział, że narodziła się kolejna żyrafa... przed odlotem dostała ostatnie wskazówki od starszej zmechaconej koleżanki.
Ps. Zyrafki wybrały się na party do Daisy.
Cudne te żyrafy są! A o pieluchach to za długo by tu pisać - na FB Ci opowiem albo odwiedźcie nas, jak będziecie w K-linie
OdpowiedzUsuńChyba prędzej będę na FB niż w Koszalinie :). Ale temat mnie bardzo ciekawi!
UsuńTo mnie zaczep kiedyś, przeważnie mam włączony komputer wieczorem
UsuńOj, mnie też to kiedyś czeka... Jeszcze dokładnie nie wiem kiedy i GDZIE, ale prędzej czy później to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i mam nadzieję, że znajdziesz czas na tworzenie i blogowanie, bo dla mnie Ty jesteś jedną z tych osób, do których zaglądam z wielką przyjemnością!
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję! Ja też mam nadzieję, że to pogodzę... no bo jak inaczej?!!
UsuńZatem musisz na maxa wykorzystać te 30 dni które Ci zostały przed powrotem do pracy :) Żyrafki są piękne i proszę - pamiętaj o jednaj dla mnie. Na pewno jesteś dobrze zorganizowana i dasz radę pogodzić pracę zawodową, wychowanie córci i prowadzenie bloga. Ja czekam na nowe prace bo są cudowne a Tobie życzę powodzenia i wiele, wiele siły!
OdpowiedzUsuńMuszę je wycisnąć jak cytrynkę i taki mam też zamiar :). O Twojej żyrafce pamiętam, pamiętam!!
UsuńKochana będzie chłopak i taka żyrafka to byłaby dla niego idealna :) Słoneczna, żółta, uśmiechnięta :) Jak chcesz to już dziergaj, wymienimy się tak jak chciałaś na tkaniny :)
UsuńOk, super!
UsuńKorzystaj korzystaj z tych ostatnich dni!! I mam wielką nadzieję, że ciągle będziesz z nami, bo uwielbiam oglądać twoje maskotki ;)
OdpowiedzUsuń:-) Wykorzystaj wszystko jak tylko możesz! Ja po narodzinach mojej Cyśki trochę we wszystkim się zagubiłam. Może ze względu na jej chorobę, ale powoli odnajduję się i wracam do rękodzieła i blogowania. Z całego serca trzymam kciuki aby Ci się udało!!!!!!! Powodzenia!!!!
OdpowiedzUsuńNo, a żyrafki przepiękne!!!! :-)
Żyrafki są śliczne:) Wszystkiego dobrego życzę:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam żyrafki:0 chociaż bardziej kocham łosie:) Może kiedyś zrobisz for me:) A co do pracy, to nie jest tak źle, jak będzie Ci się wydawać. Jak zatęsknisz za Gabi, to jeszcze chętniej będziesz do niej wracać:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za te słowa! Łosie też bardzo lubię, więc czemu nie. Jak się trochę odkopię z tego, co mi aktualnie w duszy gra, a jeszcze nie zostało zaplątane, to chętnie jakiegoś Łosia wezmę na warsztat. Czyli pewnie tak bliżej świąt ;)).
UsuńPodzielam zdanie Librarian, da się przeżyć. Grunt, że praca jest i że daje satysfakcję. Za 30 dni po prostu tylko trochę szybciej zacznie Ci mijać czas. I Gabi będzie coraz szybciej "dorastać" ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
A żyrafy cudne!
Też tak myślę: że po prostu czas przyspieszy. Będę się starać jeszcze lepiej wykorzystywać chwile, które mam.
Usuńurocze żyrafki:) obserwuję z wielka przyjemnością od dnia dzisiejszego. Pozdrawiam cie serdecznie, Piecyk
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :).
UsuńSą wspaniałe!!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia z godzeniem wszystkiego...dobrze że jest szansa na powrót,ja takiej nie miałam i moje szukanie pracy trwa ok roku bo pierwsze dwa lata chciałam być w domu, tym czasem teraz coraz częściej odczuwam zmęczenie...to nie dla mnie, dlatego cieszę się i wierzę że dasz radę;)
Ściskam;*
ależ one są UROCZE!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Wygląda na to, że żyrafy to moje przeznaczenie, bo robię już dwie następne ;).
Usuń