Dzisiejszy odcinek sponsorują dwa nicponie, które pojawiły się już tu i ówdzie na blogu w trakcie pracy. Mówię: nicponie, bo za nic nie chciały pozować do zdjęć. Na dowód tego, ile razy już próbowałam zrobić im taki czy inny portrecik, przedstawiam zdjęcia w różnych sceneriach.
a żeby zakończyć historyjką z życia wziętą... Gabi weszła ostatnio do domu, zobaczyła nicponie na krześle, podbiegła do nich i krzyknęła z radością: LALA! [pierwszy obiekt świadomej fascynacji Gabi zabawkami szydełkowymi to lala, poza tym to słowo łatwo wymówić - więc teraz wszystkie moje szydełkowe zabawki są "lala"] A potem tuliła, nosiła, przebierała... aaach... zaczyna się nowy etap :)
Jakie rozkoszne "lale", bardzo mi się kolory, szczególnie różowego nicponia ;)
OdpowiedzUsuńSłodziaki :)
OdpowiedzUsuńFajne te nicponie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne nicponie:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Są tak słodkie, że nawet jak coś narozrabiają, to pewnie zaraz im wybaczasz.. prawda...?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jakie piękne nicponie:) Nie dziwię się, że Gabi od razu wzięła je w ramiona:)
OdpowiedzUsuńAcha i muszę Ci powiedzieć, że robisz przepiękne zdjęcia - jak z katalogu! :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty?! Ciągle się wstydzę, że mi zdjęcia nie wychodzą takie, jak bym chciała... ale pracuję nad tym i myślę nad tym, żeby tu gdzieś wrzucić linki dotyczące fotografii, które jak dotąd znalazłam. Przekopałam wiele stron i niektóre są ciekawe.
Usuń"Lale" cudne. Idealne do przytulania, całowania i przebierania:)
OdpowiedzUsuńNo prawdziwie z nich Nicponie :)) ten różowiutki jest słodki :)
OdpowiedzUsuń