Dzień dobry Wszystkim Kochanym Czytelnikom, jak Wam mija tydzień? To znaczy, jak plany na weekend, chciałam napisać?
Pamiętam, że pisałam tutaj kiedyś, że weekendy odmierzam powrotami Pawła z pracy. Chwilowo sytuacja się zmieniła, raz dlatego, że pracuję i odliczanie odbywa się teraz inaczej, a dwa, że ... co drugi weekend biegam teraz na kurs tworzenia stron www, co mi go Unia zasponsorowała (to zaledwie 5 weekendów, ale rytm się trochę pozmieniał).
Mam nadzieję, że kurs przełoży się jakoś ładnie na mój blog, a zanim to się stanie... pomyślałam sobie, że piątki to dobry czas, żeby podzielić się tym, co się u mnie wyrabia. Co powiecie? Piątki za kulisami domu za końcem świata?
No to do dzieła...
Szydełkowy Konik. Prawdę mówiąc, robię go już od tak wielu wieków, że nawet wstyd mi o tym wspominać. Ma być wyjątkowy, bo dla wyjątkowej Osoby... i trochę jestem onieśmielona, co z tego konika wyjdzie, więc trzymajcie proszę kciuki!
Jak widać, większość już zrobiłam, co oznacza, że zbliżam się do punktu, w którym zazwyczaj tracę wiarę w siebie i nadzieję, że moja zabawka przybliży się choć trochę do obrazu, który miałam w głowie, kiedy zaczynałam ją robić.
Czasem ten punkt łączy się niebezpiecznie z innym punktem, który nazywa się "jest po 22, Gabi niedługo się obudzi, nic mi się nie chce, dajcie mi poduszkę..." i wiecie co? Zdarzyło mi się to już kilka razy i wiem, że pewnie jeszcze niejeden raz przede mną, że usiadłam mówiąc sobie: "trudno, nie masz weny, ale trzeba spróbować" i... to działało! Na przykład, kiedy robiłam tę lalę - i byłam na etapie: lala gotowa, szary płaszczyk z wiszącymi nitkami, reszty brak - usiadłam totalnie zniechęcona, że lala miała wyglądać inaczej, że nic z tego, a przecież obiecałam ją na nagrodę w candy - zaczęłam przymierzać guziki i... nagle coś zrobiło "klik" i już wiedziałam, jak dalej. I już miałam siły i wenę i radość :). Ba, radość to miałam potem przez 3 dni :D. W zasadzie, jak o tym teraz myślę, to kącikami ust już się uśmiecham ;).
Dlatego trzymajcie, proszę, kciuki za konika!
Ps. Jeżeli lubicie takie grafiki jak na górze postu i chcecie mieć takie / podobne u siebie na blogu, zajrzyjcie do mnie za kilka dni - szykuję post o stronach, na których można znaleźć lub przygotować darmowe grafiki na blog. A jeżeli macie takie swoje ulubione miejsca, to napiszcie mi proszę koniecznie w komentarzu!
*Work In Progress - projekty w toku
Oj to prawda,że czasem weny brak,ale na szczęście ona wraca:)Kursik Unia fajny Ci zasponsorowała:)Czekam na nowe zabaweczki,które UWIELBIAM:)
OdpowiedzUsuńKochana ja jestem pewna że konik wyjdzie wspaniale, nie sposób by było inaczej;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Będzie pięknie, a brak weny to wszyscy mają. O tym samym pisałam w swoim ostatnim pości;)
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu weny ;)
OdpowiedzUsuń