Dziękuję za linka w ostatnim komentarzu. Gdyby ktoś jeszcze miał dla mnie cenne rady, będę bardzo wdzięczna! A dzisiaj, dzięki bardzo prostej instrukcji filmowej uszyłam sobie słynne kapciochy Zuzi Górskiej z tego bloga:
Jak widać moja przygoda z Łucznikiem trwa i mam nadzieję, że to się tak szybko nie zmieni. Pozdrawiam Was gorąco i zgodnie z sentencją z ostatniego posta - już mnie tu nie ma ;). A w następnym poście spróbuję pokazać coś z masy - żeby nie było, że straciłam serce do aniołków!
Fajoskie!!!
OdpowiedzUsuńSUPER !!! I te kolorki :) sama bym w takich "polatała" po domku :)))
OdpowiedzUsuńkapciochy superaśne :)
OdpowiedzUsuńRewelacja :) Oj nosiłabym naokrągło :)
OdpowiedzUsuńtakie kapcioszki sa swietne
OdpowiedzUsuńsuper kapucie! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej fajne te kapciuszki!
UsuńOOO znajomo wyglądają :). Fajowe. Piękne dobrałaś kolory :). Niech ta przygoda trwa jak najdlużej!!! :)
OdpowiedzUsuńsuper papciuszki:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNoooo, ja bym była ostrożna w twierdzeniu, że słynne już kapciuszki są pomysłem Zuzi Górskiej ;P Ktoś je szył na długo przed Zuzią ;)
OdpowiedzUsuńhttp://tissupapers.blogspot.com/2008/06/elle-tie-on-slippers.html
Ale śliczne są, to prawda ;)))
Dziękuję za informację. Pewnie faktycznie to nie jest jej pomysł, chociaż ja mogę się tylko odnosić do jej tutoriala (w którym nie podaje żadnego innego źródła), bo stąd wzięły się moje kapciochy.
OdpowiedzUsuńO jejku jakie swietne....! super, ekstra fajowe!
OdpowiedzUsuń