niedziela, 23 czerwca 2013

What a mess...

 Stwierdzam z przykrością. Kończę urlop, a wszystko wokół woła o pomstę ;). Wróciliśmy dzisiaj z krótkiego wyjazdu w siną dal. Gabi zaliczyła swoją najdłuższą jak dotąd i na długo wyprawę (bo rzadko jeździmy dalej). A w domu czeka na mnie tyle rzeczy... Byliśmy niedawno u znajomych, którzy mają trójkę małych dzieci, w tym 1,5-roczne bliźniaczki. W domu porządeczek, że można z podłogi jeść. Usłyszałam od pani domu, że nie można odpuszczać, bo wystarczy jeden dzień, a wszystko się posypie... A ja miałam ostatnio dużo więcej takich dni... Przede wszystkim w ostatnim tygodniu w ciągu 5 dni ... siedem (!) razy byłam u dentysty... taki tam drobiazg, który pozwalał żyć akurat na tyle, żeby doczłapać się do łóżka... poza tym przez cały miesięczny urlop dużo się działo, ciągle goniły nas jakieś przygotowania (byliśmy oboje z P. świadkami na ślubie naszych przyjaciół, potem roczek!! małego Kraba)... teraz pora ujarzmić dom i... spróbować nie odpuścić. Bo przecież w końcu na poważnie wracam do pracy. Taki mam plan (a z planami to u mnie różnie, niestety).

Skoro skończę urlop, najprawdopodobniej ruszy znów moje tramwajowe i autobusowe dłubanie. W końcu będzie coś na bloga, nie to co po urlopie ;).

Najbardziej mi przykro, że dwie osoby czekają na coś, co obiecałam już dawno: Susanna na żyrafkę plus może konika, a Kasia Crochet, aż skończę lalę z jej wzoru. 
Dziewczyny, prace dla Was mają najwyższy priorytet, ale nie mogę ich robić w międzyczasie (maskotki dla niemowląt wymagają najwyższej higieny, więc nie robię ich w tramwaju lub podobnych okolicznościach, a lala od dłuższego czasu wymaga tylko kilku poprawek, a do tego potrzebna jest dłuższa wolna chwila...
której nie mam) dlatego oficjalnie jeszcze raz PRZEPRASZAM, że musicie czekać!

 Na zdjęciach przedstawiam Wam to, co zrobiłam przez pierwszy tydzień szydełkowania w tramwaju. Zakochałam się w tych kolorach, jedno spojrzenie na ten KOLOR (na przykład, gdy wyściubi nos z torby w pracy) i doładowanie energetyczne zaliczone! Marzy mi się zrobienie sobie takich mitenek na jesienne szarugi...


17 komentarzy :

  1. Witam :)
    Podziwiam tą znajomą, że ma porządek. Ja też mam trójkę (najmłodszy ma 2,5roku) - odpuściłam. Wkurza mnie ten nieporządek, ale stwierdziłam, że życie nie jest po to by ciągle sprzątać a ja nie ma tyle dyscypliny by codziennie ruszać do boju.
    Kolorki naprawdę wesołe - i jesień będzie mniej szara :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony podłoga nie od tego jest, żeby z niej jeść ;) Ja mam jednego Szkraba, a i tak ktoś musi mi go pilnować, żebym mogła wysprzątać.

      Usuń
  2. Kolory bajkowe :) Czyżby jakieś rękawiczki dla Gabi?:) Powodzenia życzę!! nie będę słodzić i powiem wprost: ciężko będzie :) a jeśli Gabi zacznie się sama przemieszczać (zakładam, że jeszcze tego nie robi), to będzie jeszcze ciężej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak to? Przecież raczkuje jak nakręcona :)). Na zdjęciach etui na telefony, ale o rękawiczkach i getrach dla niej też myślałam. Wiem, że to nie będzie łatwe. Co zrobić.. jakoś damy radę :).

      Usuń
    2. o, Kobieto poczekaj aż zacznie chodzić :) Wraz z rozwojem umiejętności fizycznych wzrasta diametralnie ciekawość świata. Gdy stanie na dwie nogi świat będzie dla Niej wyglądał inaczej... każda szuflada, półka będzie czymś nowym i ciekawym, a jej zawartość jeszcze bardziej :) Pocieszające jest to, że według mych obserwacji chłopcy szybciej potrafią "zdemolować" chatę niż dziewczynki ;) Fryśkowi wystarczy pół godziny, aby porozciągać zabawki i inne rzeczy tak, aby przejść nie było można ;)

      Usuń
    3. Szuflady już dziś są fascynujące, tym bardziej, że ich zawartość zakazana :). No cóż, nie wątpię, że im Gabi będzie starsza, tym więcej będzie przed nami wyzwań, ale czy ja bym mogła bez nich żyć? ;D

      Usuń
  3. U mnie też można jeść z podlogi... jak przychodzą goście :)
    A na co dzień nie polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uwielbiam te kolory, ale póki co ich nie łączyłam, a wyglądają odjazdowo, więc jeśli nie masz nic przeciwko to jak będę w pasmanterii to sobie takie kupię :D

    Co do porządku i dzieci to ja jeszcze nie mam takiego doświadczenia...
    Ale mam już męża i chihuahua, niedawno przeprowadziliśmy się do swojego gniazdka, a do tego studiuję, więc ostatnie 3 tygodnie jak miałam sesję były wielkim wyzwaniem i też w domu panował ogólny nieład :/ A myśleliśmy już o dzieciaczku, ale poczekamy aż skończę studia [to już tylko rok :D].

    Mimo wszystko przyznam szczerze, że Wam zazdroszczę - też już chciałabym mieć dzidziusia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że nie mam nic przeciwko, jeśli chcesz, mogę Ci podać numery tych kolorów!
      A Dzieciątko będzie w takim razie wyczekane :). My też wzięliśmy ślub w czasie moich studiów, potem miałam pracę zmianową i podyplomówkę... biegaliśmy z miejsca w miejsce, był taki rok, w którym mieliśmy tylko 1 dzień równocześnie wolne. To nie był dobry czas. Przystopowaliśmy z myślą o Gabi i mam cały czas takie poczucie, że to był najlepszy moment na jej przyjście na świat. Na pewno u Ciebie też tak będzie, czego Ci bardzo życzę!

      Usuń
  5. A wiesz, że jeśli ktoś ma w domu nieskazitelny porządek, to ponoć jest nieszczęśliwy?

    OdpowiedzUsuń
  6. wychodzi na to że tą Twoja znajoma ciągle że szmatka chodzi i nic innego nie robi bo ja mam tylko jedno...no ok dwoje licząc męża i z trudem utrzymać porządek:-) poza tym mieszkanie jest dla nas a nie my dla mieszkania!!!
    szykuje się wspaniała robotka , kolory faktycznie cudne!!!
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. e tam z tymi porządkami, nie przesadzajmy :P na ogół wystarczy aby było z lekka ogarnięte ;) a urlop jest od tego żeby odpocząć. osobiście straaaaaasznie nie lubię zmuszać się do sprzątania ... a bo to goście, a bo to sobota więc TRZEBA ... najlepiej idzie mi sprzątanie w przypływie weny. i to najczęściej w środku tygodnia.zaczynam sprzątać coś do czego nie przymusiłby mnie nikt i nigdy :P rzadko mnie ta wena nachodzi ale jednak czasem się zdarza :P pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihi, kiedyś usłyszałam takie zdanie, że "jedne dzieci są czyste, inne są szczęśliwe" :) Moja Inga raczej na pewno nie będzie należała do tych pierwszych, jako że wolę czas spędzić z nią niż np. zrobić łóżko. Od niezrobionego łóżka czy nieuprzątniętych ciuchów nikt jeszcze nie umarł, a chwile spędzone z dzieckiem są niepowtarzalne, więc trzeba z nich korzystać :)
    Kolorki faktycznie cudowne! U mnie robótkowo posucha, bo dzieciątko jest nieprzeciętnie wymagające, ale z chęcią zawsze oglądam prace innych, a Twoje w szczególności :)
    Uściski
    PSOtniczka Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. oj zgadzam się z panią u góry :) ja mam dzieci szczęśliwe i czasem brudne hahahah ale jest co wspominać :) na brak czasu każda z nas narzeka ale tak bywa :)
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolory są super:)
    Czekam na efekt końcowy.
    Artystyczny nieład- taką mam koncepcję:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęcasz czas, żeby powiedzieć, co myślisz. Czytam wnikliwie wszystkie komentarze i staram się korzystać z konstruktywnej krytyki. Miłego dnia!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...