Ale jest coś, co już bardzo dawno miałam pokazać, czyli moja torba na robótkę. Uszyłam ją już jakiś czas temu i wykorzystuję ją w tramwajach i autobusach, kiedy akurat zdarza mi się podróżować w kierunku świata z małym Szkrabem (a ostatnio nawet raz bez!). Jeżeli spotkacie kiedyś taką szydełkującą blondynkę z torbą z różowym guzikiem, to to będę ja :)). Koniecznie się odezwijcie :).
Ta torba ma swoją dłuższą historię...nawet nie wiem, od czego zacząć. Chyba od mojej choroby pt: " wezmę i machnę". Mam tak czasami, że w wirze innych zajęć nagle nachodzi mnie myśl, że przydałoby mi się coś (różne to są rzeczy, ale najczęściej w tematyce szyciowej), co przecież... umiem zrobić i... mogę to zrobić, więc co stoi na przeszkodzie... "wezmę i machnę" i będę miała. I tak jak już ta myśl mnie najdzie, to nie odpuszcza i najczęściej kończy się tak, że siedzę do późnych godzin nocnych nad maszyną i klnę zajadle, bo to, co wydawało się banalne, nagle okazuje się być dużo trudniejsze (a to zszyję coś nie tą stroną co trzeba, a to pomylę kolejność i zszywam coś, co miało jeszcze poczekać.. no i pruję...). I jak już to odkryłam, postanowiłam zwalczyć. Dlatego, kiedy ostatnio mnie wzięło na uszycie torby na szydełka "na jeden projekt", usiadłam i ... poczekałam aż mi przejdzie ;). Narysowałam sobie mapę myśli, w której uwzględniłam każdy kroczek, który muszę zrobić, żeby sobie mieć taki torbiszonik. I jak już to rozpisałam i zobaczyłam... to naprawdę mi przeszło ;). Możliwe, że osoby szyjące złapią się za głowę, bo przecież żadna to wielka rzecz, ale dla takiego żółtodzioba jak ja każdy etap to jednak trochę wysiłku. W każdym razie zmierzam do tego, że zaparłam się tym razem, zapisałam sobie, co po kolei muszę zrobić i gdzieś tam na raty (bo przy Szkrabiku to wszystko na raty robię) zrobiłam! Zdjęcia mam nędzne, ale pokazuję na dowód! Zdjęcie mapy myśli (przepraszam za jakość) zrobiłam dla potomnych, jaka to ja byłam zorganizowana, jak mi się dziecko urodziło (bo może mi się jeszcze pozmienia).
idealnie nie jest, ale do przodu :) |
rzeczona mapa myśli:
Niektóre rzeczy zmieniłam. Tylko krowa nie zmienia poglądów ;). |
Torebka przydaje się codziennie. Nie mam dużo czasu na szydełkowanie, więc jak akurat nadarza się okazja, muszę mieć cały zestaw na wyciągnięcie ręki. Sprawdza się świetnie. Na koniec ważna informacja: torebka projektówka została wykonana z materiałów recyklingowych, więc najdroższy był guzik!
A mnie zdjęcia się bardzo podobają i torebka z reszta też :) Pomysł szydełkowania w tramwaju jest po prostu genialny i też bym tak robiła, gdybym poruszała się takim środkiem lokomocji (tzn. gdyby były u mnie w "mieście" tramwaje...) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Aaaa, zapomniałam dodać - fajne zmiany na blogu :) Stempelek pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. U mnie za końcem świata są autobusy, a z nich przesiadam się na tramwaje. Także czasu na szydełkowanie mam pod dostatkiem :).
Usuńśliczna i pomysłowa torba:))pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńja szyciowa nie jestem i szalnie mi sie podoba...braz i rozowy guzior super di siebie pasuja!!! o zawartosci nie wspomne bo jako szydelkujaca nawet zaczynam zazdroscic ze taka jest;))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Boska torba :)
OdpowiedzUsuń:) doskonale Ciebie rozumiem, jak to z tymi szkrabami jest, wszystko robi się na raty. A mapa myśli przy dzieciach, ogólnym zapracowaniu to rzecz zupełnie normalna :) ważne, żeby się nie pogubić i najważniejsze, że działa, bo torba super:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Na dodatek muszę powiedzieć, że robienie na raty jest u mnie szybsze niż zbieranie się w sobie, żeby wszystko na raz zrobić.
UsuńAle super!! Torbę już widziałam na żywo i miałam ją okazję podziwiać. Świetny ten banerek z postępami pracy- bardzo motywujące.
OdpowiedzUsuńTorba jest naprawdę świetna! A, że powstała z przygodami to tym lepiej:)
OdpowiedzUsuń