Zapragnęłam mieć swoje stado. I miałam przez chwilę :). Już się rozbiegło. Mieliśmy dzisiaj z P. ostatnie spotkanie z naszą grupą, którą przygotowywaliśmy do bierzmowania - i baranki były pożegnalnym prezentem.
Inspiracją był ten kurs, a stado jeszcze dzisiaj rano prezentowało się tak:
Tutaj kilka jednostek:
i z tyłu (nie mam praski do czosnku, więc wycinałam wełnę nożem):
A tu po zapakowaniu przed wyruszeniem w drogę:
Na koniec widok na stół, na którym czeka na Was zawsze herbatka (z tyłu jest skrzynka z herbatami, proszę się częstować):
Rewelacyjne stadko ! Beeeee :) Chyba sobię podpatrzę do koszyczka synkowi :)
OdpowiedzUsuńBaranki bombowe!!! Podziwiam i też chyba podpatrzę jak mi czasu do Wielkanocy starczy, bo pozazdrościłam okrutnie... :P Takie małe paczusie dla rodzinki muszą być suuuuper miłym prezentem! Dzięki za natchnienie :D
OdpowiedzUsuńtrochę pokręcone to stadko (rogi i wełenka) ;) ale za to bardzo, bardzo sympatyczne :)
OdpowiedzUsuńCudowne baranki :D Stadko prezentuje się rewelacyjnie. Pozdrawiam i dziękuję :D
OdpowiedzUsuńCudowne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne baranki!! i wspaniały pomysł dać je bierzmowanym na pamiatke przygotowań. Oby im przypominały o tym co naprawde Ważne. Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńŚliczne baraninki! Mają naprawdę fajne mordki. Że też Ci się nożem chciało kroić tę baranią wełnę.
OdpowiedzUsuńDziękuję. W zasadzie to mi się nie chciało i nawet po pierwszych dwóch myślałam, że mi z tych baranów nic nie wyjdzie, ale motywowało mnie to, że już nic innego bym wtedy nie zdążyła zrobić dla naszych dziewczyn, a strasznie chciałam im coś dać. I dobrze, bo po kolejnych dwóch zaczęło mi świtać, jak usprawnić pracę. Oto zalety "masowej" produkcji!
OdpowiedzUsuńWitam! Baranki są genialne ślicznie wyszły:))
OdpowiedzUsuńBaranki udały Ci się. Rogi jak na barana przystało robią wrażenie. Śliczne.
OdpowiedzUsuń