Pewnego dnia doszłam do miejsca, w którym skończył się świat. Przed sobą miałam płot. W płocie były drzwi. Do drzwi prowadziły schody.
Pomyślałam, że gdybym weszła na schody i otworzyła drzwi, zobaczyłabym tylko czarną pustkę, a gdybym spojrzała w dół, zobaczyłabym może inne planety i gwiazdy...
Los płata nam figle. Kiedy kilka lat później kupiliśmy dom, okazało się, że jest jeszcze kilka kilometrów za tym płotem... :)
I tak za końcem wszystko się dla nas zaczęło.
O tym domu i o moich handmade-wynalazkach w nim ma w założeniu być ten blog.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję, że poświęcasz czas, żeby powiedzieć, co myślisz. Czytam wnikliwie wszystkie komentarze i staram się korzystać z konstruktywnej krytyki. Miłego dnia!