wtorek, 19 marca 2013

Szyciowy blog roku

Kiedy dowiedziałam się o tym pomyśle, to na początku w ogóle nie brałam swojego bloga pod uwagę. Ale weszłam na stronę szyciowyblogroku.pl raz i drugi i ... poczułam się jak w domu... no, przynajmniej jak w blogosferze ;). Znalazłam tam tyle świetnych blogów, niektóre od razu zaobserwowałam, że... postanowiłam dołączyć.


Moja wizytówka wyświetli się po kliknięciu w powyższy baner lub TUTAJ.
Zachęcam do oddania głosu - niekoniecznie na mój blog (choć będzie mi bardzo miło i już z góry dziękuję tym 9 osobom, które zagłosowały jeszcze zanim tu coś napisałam). MOŻNA WYGRAĆ 50 poradników Łucznika związanych z szyciem, a na FB 3 MASZYNY DO SZYCIA, więc jest o co stanąć w kolejce (niech by mi to ktoś powiedział rok temu, kapcie bym pogubiła lecąc na ten profil ;))!

I’m taking part in a Polish contest "The Sewing Blog of the year". If you want to vote - for example for my blog, please click HERE.

piątek, 15 marca 2013

Historia pewnej torby czyli powoli do przodu, a najdroższy był guzik

Dzięki uprzejmości Truscaveczki dodałam do bloga paski postępu moich prac. Dzięki temu możecie zobaczyć, że kiedy mnie tu nie ma, wcale się nie obijam. Wręcz przeciwnie, mam pozaczynanych milion rzeczy i wiele z nich na pewno ukończę. Te paski, które już są z boku bloga, to tylko taka wczorajsza próba, w rzeczywistości robię dużo więcej, ale nie wszystkim mogę się chwalić ;) albo po prostu nie zdążyłam jeszcze dodać.
Ale jest coś, co już bardzo dawno miałam pokazać, czyli moja torba na robótkę. Uszyłam ją już jakiś czas temu i wykorzystuję ją w tramwajach i autobusach, kiedy akurat zdarza mi się podróżować w kierunku świata z małym Szkrabem (a ostatnio nawet raz bez!). Jeżeli spotkacie kiedyś taką szydełkującą blondynkę  z torbą z różowym guzikiem, to to będę ja :)). Koniecznie się odezwijcie :).


Ta torba ma swoją dłuższą historię...nawet nie wiem, od czego zacząć. Chyba od mojej choroby pt: " wezmę i machnę". Mam tak czasami, że w wirze innych zajęć nagle nachodzi mnie myśl, że przydałoby mi się coś (różne to są rzeczy, ale najczęściej w tematyce szyciowej), co przecież... umiem zrobić i... mogę to zrobić, więc co stoi na przeszkodzie... "wezmę i machnę" i będę miała. I tak jak już ta myśl mnie najdzie, to nie odpuszcza i najczęściej kończy się tak, że siedzę do późnych godzin nocnych nad maszyną i klnę zajadle, bo to, co wydawało się banalne, nagle okazuje się być dużo trudniejsze (a to zszyję coś nie tą stroną co trzeba, a to pomylę kolejność i zszywam coś, co miało jeszcze poczekać.. no i pruję...). I jak już to odkryłam, postanowiłam zwalczyć. Dlatego, kiedy ostatnio mnie wzięło na uszycie torby na szydełka "na jeden projekt", usiadłam i ... poczekałam aż mi przejdzie ;). Narysowałam sobie mapę myśli, w której uwzględniłam każdy kroczek, który muszę zrobić, żeby sobie mieć taki torbiszonik. I jak już to rozpisałam i zobaczyłam... to naprawdę mi przeszło ;). Możliwe, że osoby szyjące złapią się za głowę, bo przecież żadna to wielka rzecz, ale dla takiego żółtodzioba jak ja każdy etap to jednak trochę wysiłku. W każdym razie zmierzam do tego, że zaparłam się tym razem, zapisałam sobie, co po kolei muszę zrobić i gdzieś tam na raty (bo przy Szkrabiku to wszystko na raty robię) zrobiłam! Zdjęcia mam nędzne, ale pokazuję na dowód! Zdjęcie mapy myśli (przepraszam za jakość) zrobiłam dla potomnych, jaka to ja byłam zorganizowana, jak mi się dziecko urodziło (bo może mi się jeszcze pozmienia).
idealnie nie jest, ale do przodu :)

rzeczona mapa myśli:

Niektóre rzeczy zmieniłam. Tylko krowa nie zmienia poglądów ;).

Torebka przydaje się codziennie. Nie mam dużo czasu na szydełkowanie, więc jak akurat nadarza się okazja, muszę mieć cały zestaw na wyciągnięcie ręki. Sprawdza się świetnie. Na koniec ważna informacja: torebka projektówka została wykonana z materiałów recyklingowych, więc najdroższy był guzik!

poniedziałek, 4 marca 2013

mój prywatny szydełkowy niedźwiadek

Powiedziałam dzisiaj do Pe, że wiosna nie może jeszcze tak całkiem przyjść, bo nie pokazałam czapki i szalika, jakie zrobiłam dla Gabi. Zatem, żeby pani wiosny nie blokować:



 
A teraz bardzo proszę: wiosno, witamy!
Ps. Podzieliłam się misiem ze światem u Daisy.

[English version. Sorry for mistakes, I don't speak English well, I prefer German, but I know that most of my readers don't speak it either.] 
Today I said to Pe, that the spring was not allowed to come until I show You the hat and the scarf that I made for my little Teddy Bear...
So... now I'm ready to let the spring come.
Ps. I shared it by Daisy at Daisy Cottage Designs.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...